Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fruzia z miasteczka Tczew/Szpęgawa. Mam przejechane 15096.14 kilometrów w tym 6140.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.08 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl
<<<button stats bikestats.pl <<<button stats bikestats.pl <<<button stats bikestats.pl <<<button stats bikestats.pl
Weather Widget
YoWindow.com yr.no

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fruzia.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
53.00 km 40.00 km teren
02:02 h 26.07 km/h:
Maks. pr.:50.10 km/h
Temperatura:26.0
HR max:183 ( 99%)
HR avg:173 ( 94%)
Podjazdy:316 m
Kalorie: 1840 kcal
Rower:Bolek

Skandia Lublin maj 2012

Poniedziałek, 28 maja 2012 · dodano: 28.05.2012 | Komentarze 8

Jak było na trasie ??? płasko i sporo asfaltu tak jak organizatorzy opisali
Start na lubelskim Placu Zamkowym. Z uwagi na start w centrum i specyfikę dużego miasta trasa maratonu prowadzi po starcie i przed metą długimi odcinkami dojazdu i powrotu po asfalcie ulicami miasta.
Charakterystyka trasy: Szybka, nietrudna, techniczna. W części przebiega drogami i ścieżkami leśnymi, ale są też szutry i drogi polne
Znając swoje możliwości nie obiecywałam sobie za wiele no i sprzęt zawsze robię jakieś błędy tym razem założyłam nowe oponki na których prawie nic nie przejechałam, nowa sztyca wszystko zmontowane na szybko i w drogę. Nie studiuje trasy przed maratonem nie wpatruje się w wyniki rywalek raczej jadę na wariata znam swoje miejsce w szeregu ale tym razem udało się oszukać przeznaczenie :)
Moc była ze mną :) pomimo że musiałam zatrzymywać się przez sztycę, siodełko skapitulowała na wertepach a trzęsło niemiłosiernie drogi polne były suche i bardzo wyboiste jechało się całkiem dobrze nie poddawałam się a raczej doganiałam i zostawiałam za sobą innych uczestników to miłe uczucie. Na swoim terenie mam płasko i w takich warunkach "trenuje" pewnie dlatego czułam się dobrze na trasie w Lublinie.

#lat=51.178727732363&lng=22.5338&zoom=11&maptype=ts_terrain

Lublin ... dzień przed maratonem © fruzia


Zarejestrowaliśmy się i głodni zaczęliśmy wypatrywać upragnionej Pizza Hut
Dotarliśmy po małych turbulencjach, bardziej od pizzy chciałam do toalety a to się okazało nie takie proste (trzeba znać zaklęcie 4921*) i można zejść do podziemi tylko patrzeć aż zza rogu wyleci jakiś gryzoń brrr
Lokal bardzo odbiegał od standardów trójmiejskich samo jedzenie nie mniej to dziwi bo we wszystkich fast food powinno być niezmiennie.
Rozczarowani ale weseli obraliśmy kurs na hotel, a tam następna niespodzianka rowery i bagaże trzeba było wnieść po schodach na czwarte piętro ale ci to dla sportowców hehehe

Pizza Hut Lublin .... nie polecam © fruzia


tej nocy nie byłam sama :) © fruzia


Mój już senny a inne rwały się do jazdy

trening po hotelowym holu © fruzia


Wyspani pełni energii po śniadanku pojechaliśmy do miasteczka Skandii
Na miejscu już spory ruch więc czym prędzej pognałam do stanowiska shimano aby ustawić przerzutkę przednią (tu jak zawsze super obsługa) ale tym razem musiałam wrócić do poprawki. Przednia była oporna ale miły serwisant zaradził coś na tą cholerę i na trasie nie było żadnych niespodzianek ale tylko co do biegów. Miałam duże kłopoty ze sztycą co chwila wpadała do środka i przez nią musiałam się zatrzymywać jakieś cztery razy później już doszłam do wprawy i w czasie jazdy umiałam ją ustawić. To nie koniec problemów .. na jakieś 15 km przed metą skrzywiło się moje super nowe siodełko. hmmm co się mogło stać (jadę i główkuje) sama przykręcałam do nowej sztycy więc pewnie coś źle zrobiłam a może to same siodełko bo jakoś dziwnie skrzywione. Bałam się usiąść i ostatnie kilometry większość na stojąco co bardzo męczyło ale i podkręcało tempo.
Zasapana jakieś dwa kilometry przed metą zobaczyłam koleżankę (myślałam że jest z mojej kategorii wiekowej) zaparłam się że muszę ją wyprzedzić i udało się. Nie przypuszczałam że mam w sobie tyle sił. Rezultat był taki że wyprzedziłam dziewczynę z K3 tym samym byłam czwarta w open kobiet na dystansie Medio :)
i pierwsza w swojej kategorii. Pierwszy raz złoto ale radość :))

Na godzinę przed startem © fruzia


piąteczka © fruzia


w klubowej koszulce po złoto © fruzia


złoty krążek © fruzia


podium Lublin © fruzia


czy aby się nie pomylili ... © fruzia


loteria Skandii © fruzia

Zwycięzcą okazał się też Jakub wylosowano jego kupon i otrzymał zegarek

na trasie ... Lublin © fruzia


Po powrocie do domu okazało się co było nie tak z siodełkiem ... pęknięty łącznik między prętami (a takie ładne było :( nic tylko reklamować

oj boli ten widok © fruzia
Kategoria maratony



Komentarze
polemar
| 14:40 poniedziałek, 4 czerwca 2012 | linkuj Przeczytałem, obejrzałem :-)
Gratuluję sukcesu, cieszą takie chwile, sam tego nigdy nie doświadczyłem ale jeżdżąc mam tego świadomość.
Co do siodełka to zgadzam się z Magic, również nie mam przekonania do karbonu, który może jest twardym i wytrzymałym materiałem ale na pewno nie trwałym. No i zmęczenie materiału daje znać o sonie w najmniej oczekiwanym momencie. Ze względów bezpieczeństwa na "karbonowy" rower nigdy bym nie wsiadł. Ale oczywiście to jest moje osobiste zdanie :-)
Jeszcze raz gratuluję :-)
Magic
| 21:08 niedziela, 3 czerwca 2012 | linkuj Gratuluję złota!
A co do siodełka....Ja jakoś nie mam przekonania do "carbonowych" elementów. Nie dość, że droższe, to jeszcze mniej trwałe. Wolę cięższe, ale pewne :-)
fruzia
| 20:59 niedziela, 3 czerwca 2012 | linkuj teraz to już wszystko co miałam do napisania ... nareszcie (co nie ?) dziękuje za gratulacje
Nefre
| 10:12 niedziela, 3 czerwca 2012 | linkuj Wkońcu sobie poczytałam:)))) i pooglądałam...
fruzia
| 21:38 środa, 30 maja 2012 | linkuj hihi to się muszę sprężyć ;) może jutro !!!
sikorski33
| 21:01 środa, 30 maja 2012 | linkuj Jak będzie opis, to będą gratulacje;)
Nefre
| 11:04 wtorek, 29 maja 2012 | linkuj Gratulacje!!!
przemek1995
| 04:30 wtorek, 29 maja 2012 | linkuj gratuluję
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!