Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fruzia z miasteczka Tczew/Szpęgawa. Mam przejechane 15096.14 kilometrów w tym 6140.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.08 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl
<<<button stats bikestats.pl <<<button stats bikestats.pl <<<button stats bikestats.pl <<<button stats bikestats.pl
Weather Widget
YoWindow.com yr.no

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fruzia.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
111.00 km 0.00 km teren
04:47 h 23.21 km/h:
Maks. pr.:44.50 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lolek

Kierunek Przywidz

Sobota, 13 kwietnia 2013 · dodano: 14.04.2013 | Komentarze 2

Sobota ... mam wiele obowiązków, pracy w domu w ogrodzie, ale u mnie wiosna piękna słoneczna i rozkrzyczana tak głośno ptaszki śpiewają ... poczuj się wolna wskocz na rower :) No i posłuchałam, zaczęłam się zbierać chciałam na górala który przeszedł mały serwis ale w międzyczasie odezwał się kolega i zaproponował Przywidz to trzeba było wystawić inny sprzęt i tak w samo południe wystartowaliśmy na szosowych rowerkach. Zaraz na początku ustaliliśmy że jedziemy spokojnie bez spinania ja po zakończonej w piątek krioterapii mam odmrożenia które pieką jak oparzenie do tego czuje energetyczny deficyt. Kolega po upojnej nocy też narzekał na brak mocy :)
Do Skarszew jechało się pięknie w pełnym słońcu coś tam wiało ale nie przeszkadzało nawet pomagało (CIĘŻKO WIOSNĄ DOBRAĆ ODPOWIEDNIE CIUSZKI) było mi za ciepło, postanowiłam zdjąć z siebie co mogłam.
Po paru kilometrach zrobiło się chłodniej zaczęło kropić ten deszczyk przeczekaliśmy im dalej tym gorzej słońce schowało się za ciemne chmury, ale my nie zmieniamy trasy nie ma co zaraz będzie lepiej no no
Jadąc szosą przez las było naprawdę zimno do tego zaczął padać grad im bliżej Kaszub tym chłodniej (tak sobie przypomniałam o Trzepowie czy Przywidzu gdzie są wyciągi narciarskie zimą tam zawsze było więcej śniegu niż u mnie na wsi)nasz własny biegun zimna gdzie mnie tam poniosło !!!
Dojechaliśmy do Przywidza gdzie napotkaliśmy jakąś większą grupkę rowerzystów zatrzymali się przy sklepie i ja miałam taki zamiar ale Jarek odjechał zbyt daleko żeby krzyknąć minęłam kolejny sklepik wściekle głodna. Chciałam coś przekąsić i chwilę odpocząć bo zaraz za Przywidzem jest niezły podjazd chciałam się zmierzyć z tą górką pełna energii nie wyszło ... latem w jakiś upalny dzień połknę ją jak lody na plaży ;)
Kawałek za Przywidzem wiosna zafundowała nam coś jeszcze burze z piorunami i ulewę do tego taki wiatr, że ledwo można było jechać
Nie było rady trzeba było jechać tylko w taki sposób przemoczeni mogliśmy rozgrzać ciało woda chlupała w butach tyłek mokry (wiadomo wkładka chłonęła wodę) Jedynie co dobre to że im bliżej domu tym wyższa temperatura
Dojechałam zupełnie przemoczona i wycieńczona można tą wyprawę zaliczyć jako kolejny zabieg krioterapii tyle że tam najdłużej mrozili mnie przez 3,05 minuty a dziś miałam chyba trzy godziny

#lat=54.127996691236&lng=18.467869999999&zoom=11&maptype=ts_terrain
Kategoria szosa



Komentarze
mklos
| 14:35 poniedziałek, 15 kwietnia 2013 | linkuj Ja miałem w sobotę więcej szczęścia. Deszcz dopadł mnie za Gniewem. Na szczęście było już z wiatrem, no i błotniki zrobiły swoje.
Nefre
| 23:13 niedziela, 14 kwietnia 2013 | linkuj Opis piekny a fotek brak
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!