Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi fruzia z miasteczka Tczew/Szpęgawa. Mam przejechane 15096.14 kilometrów w tym 6140.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.08 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl
<<<button stats bikestats.pl <<<button stats bikestats.pl <<<button stats bikestats.pl <<<button stats bikestats.pl
Weather Widget
YoWindow.com yr.no

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fruzia.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

maratony

Dystans całkowity:1380.70 km (w terenie 1167.40 km; 84.55%)
Czas w ruchu:63:04
Średnia prędkość:21.46 km/h
Maksymalna prędkość:59.80 km/h
Suma podjazdów:3856 m
Maks. tętno maksymalne:184 (102 %)
Maks. tętno średnie:174 (96 %)
Suma kalorii:21853 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:57.53 km i 2h 44m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
33.50 km 33.50 km teren
02:00 h 16.75 km/h:
Maks. pr.:47.50 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bolek

Skandia Gdańsk 1/2 Medio

Niedziela, 3 czerwca 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 5

Było tak kiepsko, że aż słów brakuje .... ;)
Kategoria maratony


Dane wyjazdu:
53.00 km 40.00 km teren
02:02 h 26.07 km/h:
Maks. pr.:50.10 km/h
Temperatura:26.0
HR max:183 ( 99%)
HR avg:173 ( 94%)
Podjazdy:316 m
Kalorie: 1840 kcal
Rower:Bolek

Skandia Lublin maj 2012

Poniedziałek, 28 maja 2012 · dodano: 28.05.2012 | Komentarze 8

Jak było na trasie ??? płasko i sporo asfaltu tak jak organizatorzy opisali
Start na lubelskim Placu Zamkowym. Z uwagi na start w centrum i specyfikę dużego miasta trasa maratonu prowadzi po starcie i przed metą długimi odcinkami dojazdu i powrotu po asfalcie ulicami miasta.
Charakterystyka trasy: Szybka, nietrudna, techniczna. W części przebiega drogami i ścieżkami leśnymi, ale są też szutry i drogi polne
Znając swoje możliwości nie obiecywałam sobie za wiele no i sprzęt zawsze robię jakieś błędy tym razem założyłam nowe oponki na których prawie nic nie przejechałam, nowa sztyca wszystko zmontowane na szybko i w drogę. Nie studiuje trasy przed maratonem nie wpatruje się w wyniki rywalek raczej jadę na wariata znam swoje miejsce w szeregu ale tym razem udało się oszukać przeznaczenie :)
Moc była ze mną :) pomimo że musiałam zatrzymywać się przez sztycę, siodełko skapitulowała na wertepach a trzęsło niemiłosiernie drogi polne były suche i bardzo wyboiste jechało się całkiem dobrze nie poddawałam się a raczej doganiałam i zostawiałam za sobą innych uczestników to miłe uczucie. Na swoim terenie mam płasko i w takich warunkach "trenuje" pewnie dlatego czułam się dobrze na trasie w Lublinie.

#lat=51.178727732363&lng=22.5338&zoom=11&maptype=ts_terrain

Lublin ... dzień przed maratonem © fruzia


Zarejestrowaliśmy się i głodni zaczęliśmy wypatrywać upragnionej Pizza Hut
Dotarliśmy po małych turbulencjach, bardziej od pizzy chciałam do toalety a to się okazało nie takie proste (trzeba znać zaklęcie 4921*) i można zejść do podziemi tylko patrzeć aż zza rogu wyleci jakiś gryzoń brrr
Lokal bardzo odbiegał od standardów trójmiejskich samo jedzenie nie mniej to dziwi bo we wszystkich fast food powinno być niezmiennie.
Rozczarowani ale weseli obraliśmy kurs na hotel, a tam następna niespodzianka rowery i bagaże trzeba było wnieść po schodach na czwarte piętro ale ci to dla sportowców hehehe

Pizza Hut Lublin .... nie polecam © fruzia


tej nocy nie byłam sama :) © fruzia


Mój już senny a inne rwały się do jazdy

trening po hotelowym holu © fruzia


Wyspani pełni energii po śniadanku pojechaliśmy do miasteczka Skandii
Na miejscu już spory ruch więc czym prędzej pognałam do stanowiska shimano aby ustawić przerzutkę przednią (tu jak zawsze super obsługa) ale tym razem musiałam wrócić do poprawki. Przednia była oporna ale miły serwisant zaradził coś na tą cholerę i na trasie nie było żadnych niespodzianek ale tylko co do biegów. Miałam duże kłopoty ze sztycą co chwila wpadała do środka i przez nią musiałam się zatrzymywać jakieś cztery razy później już doszłam do wprawy i w czasie jazdy umiałam ją ustawić. To nie koniec problemów .. na jakieś 15 km przed metą skrzywiło się moje super nowe siodełko. hmmm co się mogło stać (jadę i główkuje) sama przykręcałam do nowej sztycy więc pewnie coś źle zrobiłam a może to same siodełko bo jakoś dziwnie skrzywione. Bałam się usiąść i ostatnie kilometry większość na stojąco co bardzo męczyło ale i podkręcało tempo.
Zasapana jakieś dwa kilometry przed metą zobaczyłam koleżankę (myślałam że jest z mojej kategorii wiekowej) zaparłam się że muszę ją wyprzedzić i udało się. Nie przypuszczałam że mam w sobie tyle sił. Rezultat był taki że wyprzedziłam dziewczynę z K3 tym samym byłam czwarta w open kobiet na dystansie Medio :)
i pierwsza w swojej kategorii. Pierwszy raz złoto ale radość :))

Na godzinę przed startem © fruzia


piąteczka © fruzia


w klubowej koszulce po złoto © fruzia


złoty krążek © fruzia


podium Lublin © fruzia


czy aby się nie pomylili ... © fruzia


loteria Skandii © fruzia

Zwycięzcą okazał się też Jakub wylosowano jego kupon i otrzymał zegarek

na trasie ... Lublin © fruzia


Po powrocie do domu okazało się co było nie tak z siodełkiem ... pęknięty łącznik między prętami (a takie ładne było :( nic tylko reklamować

oj boli ten widok © fruzia
Kategoria maratony


Dane wyjazdu:
48.50 km 45.00 km teren
02:11 h 22.21 km/h:
Maks. pr.:44.10 km/h
Temperatura:19.0
HR max:175 ( 95%)
HR avg:161 ( 87%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bolek

IX maraton Wejherowski

Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 19.05.2012 | Komentarze 6

opis samego wyścigu później
III miejsce w mega kategoria (kobiety powyżej 30 lat)


#lat=54.650664592101&lng=18.28013&zoom=13&maptype=terrain

pogaduchy przed startem © fruzia


buziaki dla kibiców © fruzia


już po wszystkim czas zmyć barwy wojenne :) © fruzia


nagrody ... to też całkiem przyjemne © fruzia


statuetka za III miejsce w mega © fruzia



nie jestem zadowolona z wyniku ... nastąpiła kumulacja pewnych czynników które nie pozwalały pojechać lepiej. Moje złe samopoczucie zostało wynagrodzone, po maratonie nastąpiło rozdanie nagród i losowanie .... miałam dużo dużo szczęścia :) nowe fanty to: plecak, komplet opon i dętek do tego uchwyt rowerowy do samochodu. Było sympatycznie, pogoda piknikowa dużo atrakcji i bogato !!!!
Kategoria maratony


Dane wyjazdu:
70.00 km 65.00 km teren
02:58 h 23.60 km/h:
Maks. pr.:44.40 km/h
Temperatura:11.0
HR max:179 ( 97%)
HR avg:167 ( 90%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bolek

Skandia Białystok 2012

Sobota, 12 maja 2012 · dodano: 14.05.2012 | Komentarze 8

Na to siodełko już jakiś czas sobie zerkałam wreszcie postanowiłam kliknąć (kup teraz) dotarło do mnie przed wyjazdem na maraton. Zamontowałam i zrobiłam małe kółeczko po osiedlu swój test przeszło na maratonie jestem zadowolona wygodniejsze od tego które dotąd miałam.
Łańcuch .... ubiegłoroczna nagroda (dzisiaj cieszy jeszcze bardziej)
Ostatnio sprawdzałam łańcuch właściwie niepotrzebnie bo skoro nakręciłam 5000 to logiczne że powinnam wymienić łącznie z kasetą doszły też kółeczka od przerzutki bo już nie ma na nich ząbków jedynie kiełki. No to się przygotowałam na maraton aż strach nim było jechać ale daliśmy rade nic się nie posypało K4 też dojechała :)
nowy osprzęcik © fruzia

----------------------------------------------------------------------
Turbomatic Team Edition Gel Flow to wygodne sportowe siodło z najwyższej półki. Posiada włókno węglowe wkomponowane w skorupę (30%), pełne karbonowe pręty dla najlepszej wagi, tłumienia drgań oraz trwałości.
Turbomatic był zawsze symbolem wygodnego, zawodniczego siodła.
Drgania tłumione są nie tylko przez karbonowe pręty, ale również przez elastomerowe inserty, które dodatkowo tłumią drgania przechodzące z ramy. Wersja Gel Flow, dodatkowo zapobiega uciskowi na miejsca intymne.
To siodło marzeń każdego kolarza trenującego lub ścigającego się na nierównych drogach.
Cechy:
Skórzane poszycie
Pełne wypełnienie dla maksymalnego komfortu.
Skorupa wykonana w 30% z włókna węglowego.
Duży otwór z środkowej części siodła.
Pokrycie: lorica
Stelaż: pręty karbonowe
Wymiary: 153 x 275 mm
waga 300 gdzie indziej 130
Zastosowanie:
MTB, szosa

Opis z neta chyba muszę skorygować bo sama jestem po tych informacjach zakręcona




----------------------------------------------------------------------
To był wyjazd trochę na wariata z Tczewa wystartowaliśmy późnym popołudniem więc na odpoczynek przed startem mieliśmy mało czasu ale nie to było najgorsze
W dzień zawodów zrobiło się zimno. Temperatura spadła z 30 do zaledwie 10 stopni na plusie. Do tego zaczął padać deszcz. Warunki nie były sprzyjające, ale równe dla wszystkich. Na starcie staliśmy w deszczu i zanim mogliśmy ruszyć mijały minuty a na nogach pojawiła się gęsia skorka (szczęście że nie pomarańczowa)
Od chwili startu było już tylko lepiej w połowie trasy to nawet za ciepło :)
Całą trasę jechałam z Hubertem który w tym sezonie postanowił spróbować swoich sił na dłuższym dystansie.
Jechaliśmy prawie identyczną trasą jak w ubiegłym roku z małymi zmianami z mapki która wkleiłam można też wywnioskować że była dłuższa od dystansu który określili organizatorzy na moim liczniku też inaczej ....
Trasa łatwa bez większych wzniesień ale jakoś sił brakowało może to dlatego że to pierwszy maraton w tym roku (a tak się tylko pocieszam)
Do mety asfaltem i to z górki, ale było fajnie ... wiatr we włosach, błoto które miałam na sobie zaczęło odpadać :)
Czas na kąpiel, która musiała być ekspresowa o 15:00 musiała wrócić po srebrny krążek :) Włosy jak król lew rozwiane i w nieładzie ale zdążyłam :)

#lat=53.21455425505&lng=23.094415&zoom=11&maptype=terrain

chwila dla reporterów a ja roztrzepana :) © fruzia


dystans Medio K4 II miejsce :)

małe piwko po maratonie © fruzia



muszę jeszcze dopisać .....
Rankiem w piątek przed maratonem musiałam szybko do chirurga (w nocy było ciężko bolał mnie palec u nogi a właściwie cała stopa) pomyślałam że to może wrastający paznokieć co prawda nie mam z tym problemów ale złapałam za cążki, nic z tego palca nie mogłam dotknąć.
Rano wcisnęłam japonki i w kolejkę po jakiś 3 godzinach usiadłam przy biureczku pani chirurg (bałam się jak diabli że będzie manipulować i wyginać palucha) nie ruszając wysłała mnie na zdjęcie ... znowu kolejka
Wróciłam z płytką CD a tam zdjęcie ze złamaną kosteczką a właściwie pęknięciem.
Nie mam pojęcia kiedy i jak to się stało chyba mam wysoki próg bólu :)
Pani wypisała mi zwolnienie i kazała oszczędzać nóżkę ... a ja co !!!
Zaaplikowałam sobie tabletki przeciwbólowe, natarłam palca maścią i włożyłam SPD
hmmm ... lepiej niż w japonkach chyba z powodu tej twardej podeszwy.
Stało się jasne że jadę na maraton (wszystko dogadane, zapłacone więc jak tu zostać w domu)
Trzeba być twardym nie miętkim ;)
Kategoria maratony


Dane wyjazdu:
54.00 km 54.00 km teren
02:19 h 23.31 km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:23.0
HR max:184 (102%)
HR avg:174 ( 96%)
Podjazdy:400 m
Kalorie: 1846 kcal
Rower:Bolek

Skandia Maraton Kwidzyn 2011

Sobota, 1 października 2011 · dodano: 01.10.2011 | Komentarze 4



Jak miło kiedy Ktoś bliski czeka na mecie © fruzia


W samochodzie czekała niespodzianka ... synek wręczył mi kwiatka, to była najlepsza nagroda tego dnia :)

W tygodniu dopadła mnie niemoc "0" treningu za to dużo tabletek na przeziębienie poskutkowały!! rano czułam się nawet całkiem dobrze, teraz tak myślę czy to nie aby ta nalewka z aronii (mojej mamy)postawiła mnie na SPD :)
Pojechałam na ile starczyło sił, dużą część trasy cichutko na kole mojej rywalki, ale kiedy Agnieszka zorientowała się (jakieś 5 km przed metą) odskoczyła i w rezultacie byłam za nią o jakieś 40 sek. Niby nie dużo a jednak ma znaczenie bo przez ten fakt byłam trzecia w kategorii. Pierwszy w mojej kolekcji brąz ze Skandii i bardzo mnie cieszy. W generalce nie było niespodzianek, obroniłam drugie miejsce ale o tym wole nie pamiętać ... to było wielkie rozczarowanie stać na podium i jedyną nagrodą za uczestnictwo w tylu edycjach był uścisk dłoni. Czysta kpina żeby nie wręczyli nawet głupiego dyplomu. Nie chce żeby ktoś odczytał to jako moją pazerność, ale to żenujące ... tylko pierwsze miejsce zostało nagrodzone. To ja się pytam po co ta cała generalka, można było wywołać wszystkich którzy osiągnęli pierwsze w generalce nagrodzić ich i nie robić siary ... Oj źle się dzieje u Czesia zapomina, że to ludzie tworzą maraton i mogą się zniechęcić kiedy ich się tak nieładnie traktuje
Kategoria maratony


Dane wyjazdu:
27.00 km 27.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 89 m
Kalorie: 300 kcal
Rower:Bolek

Mistrzostwa Mtb Kociewia Tczew

Sobota, 24 września 2011 · dodano: 26.09.2011 | Komentarze 5

Mój debiut jeśli chodzi o XC i całkiem udany ... musiałam przejechać trzy kółka po 4,5 km a nagrodą było złoto :)
Było się do kogo przytulić ;) © fruzia


To był dzień !!!! Prawdziwe święto Rowerowe w Tczewie tego jeszcze nie było, kilaka imprez w jednym czasie i wszystkie udane. Jak mi wiadomo z relacji Nefre która uczestniczyła w rajdzie Żuławy Wkoło impreza na +. Przejazd rowerowy ulicami naszego miasta tez całkiem liczny mogłam sama to stwierdzić gdyż trasa zawiodła tą kolumnę rowerzystów na miejsce gdzie odbywały się zawody XC

Rowerow święto © fruzia


Tczewianie jak widać lubią aktywny wypoczynek tylko trzeba im stworzyć warunki .... fajnie kiedy zwykły rowerzysta ma możliwość brania udziału w wyścigach i może porównać swoje umiejętności z innymi. Tak jak to zrobił sympatyczny kolega Wiesiek, któremu życzę wytrwałości :)

A trzecia impreza to pokazy zorganizowane przez TTF
Mogłam podziwiać ewolucje jakie demonstrowali młodzi byłam pełna podziwu i strachu pewnie nie jeden wrócił z siniakami ale ważne że ratownicy w karetce się nudzili (i dobrze).
(TTF = Tczew Trzyma Fason)fotki

Jak na Tczew to dupę urywa! Ktoś takiego określenia użył odnośnie imprezy i ja się z tym zgadzam!!!!

fotki z Mistrzostw
Kategoria maratony


Dane wyjazdu:
68.00 km 60.00 km teren
02:55 h 23.31 km/h:
Maks. pr.:49.30 km/h
Temperatura:20.0
HR max:181 (100%)
HR avg:168 ( 93%)
Podjazdy:552 m
Kalorie: 2380 kcal
Rower:Bolek

Skandia Białystok

Sobota, 17 września 2011 · dodano: 18.09.2011 | Komentarze 5

Przedostatnia edycja Skandia Maraton za nami.
Trasa wyścigu była bardzo szybka,prowadziła w większości po leśnych i szutrowych drogach Puszczy
Knyszyńskiej z rozjazdem asfaltem do miejscowości Jurowce i przejazdem
przez Pietrasze. Czołowi zawodnicy osiągali wysokie prędkości, zwycięzca
edycji Pucharu Polski Adrian Brzózka z JBG-2 pokonał 90 kilometrów w
niecałe 3 godziny, drugi był lider Pucharu Andrzej Kaiser a trzeci
Radosław Tecław, obaj Corratec Team. Groźnemu upadkowi uległ
licencjonowany kolarz Bartosz Banach i został przewieziony do szpitala.

Mi się tym razem upiekło żadnych groźnych upadków nie licząc lądowania w grząskim piachu przy prawie zerowej prędkości :)
Na trasie walczyłam ze swoimi słabościami no i koleżankami Agnieszka wjechała na metę ze znaczną przewagą ... cóż jest lepsza a na swoich terenach pokazała pazur. Najważniejsze, że to mimo wszystko koleżanki nie tylko rywalki przez to jest miło się spotkać po raz kolejny.
Drugie miejsce ... fajnie ale dla mnie osobistym sukcesem jest średnia nigdy jeszcze tak szybko nie jechałam na maratonie i wiem że to jeszcze nie wszystko na co mnie stać. Jedno jest pewne wieczór przed maratonem należy wypoczywać najlepiej w knajpce, niektórym bardzo pomogło zażycie kilku "wściekłych psów" szkoda że ja ich sobie nie zaaplikowałam może byłoby złoto
Białystok na prawdę ładne miasto ryneczek duży przestronny i mnóstwo knajpek wieczorem wszystko pięknie podświetlone robi wrażenie
Kategoria maratony


Dane wyjazdu:
54.00 km 45.00 km teren
03:17 h 16.45 km/h:
Maks. pr.:55.50 km/h
Temperatura:24.0
HR max:180 (100%)
HR avg:164 ( 91%)
Podjazdy:1054 m
Kalorie: 2020 kcal
Rower:Bolek

Skandia Maraton Rzeszów 2011

Sobota, 10 września 2011 · dodano: 11.09.2011 | Komentarze 7

Po piątej pod domek zajechał bus z ekipą Tczewskiego klubu zapakowałam graty i już w komplecie ruszyliśmy do Rzeszowa. Na miejscu byliśmy przed 16 więc jeszcze daliśmy rade do biura zawodów i zapoznać się nieco ze starówką (piękna i zadbana) a miasto rozwojowe
Dookoła fajne knajpki to i zasiedliśmy, atmosferka iście sielska jedzonko pyszne, humory dopisywały ... :)


Skandia Maraton Rzeszów 2011 © fruzia


Rano było nerwowo i tak do czasu aż stanęłam w sektorze dopiero wtedy nastąpił moment wyciszenia i skupienia lecz i myślenie wyłączyłam, zapomniałam włączyć tych wszystkich gadżetów na kierownicy.
Ruszyliśmy a ja głupia zamiast skupić się na pedałowaniu no i wiadomo jak jest na starcie ścisk niemiłosierny koło przy kole a ja co robię ....
próbuje włączyć pulsometr, to się udało jednak przy okazji machnęłam w GPS i spadł jakoś tak że trzymałam go kolanami ... przerażenie i totalna niemoc bo jak tu go uchronić przed upadkiem (start był na rynku gdzie były kocie łby) więc trzęsło masakrycznie sięgając po holuxa ktoś z tyłu krzyczy "uważaj" no i 200 metrów za startem gryzę kostkę brukową, kolano zbite ale nawigacja cała. Bólu nie czułam, pozbierałam się szybko i nareszcie mogłam skupić się na ściganiu tych co mi przez to zdarzenie uciekli ...
Maraton hmmmm nuda ciągle pod górę ;) bardzo wymagający (wzniesienia niemal pionowe, wiele razy schodziłam z maszyny) można było się zmęczyć.
Po dojechaniu na metę nie otrzymałam sms z wynikiem to powoli do hotelu pod prysznic tam się okazało że jestem 2 w kategorii więc od tego momentu zaczął się drugi maraton tego dnia. Czas na kąpiel przebranie i dotarcie na rynek 7 min. Dobiegłam w ostatniej sekundzie przez co namieszałam prowadzącemu, ustawił mnie na 3 miejscu i na pudle wręczono mi brąz ....
Tyle wrażeń tyle emocji .... lubię to :)))
Kategoria maratony


Dane wyjazdu:
43.00 km 43.00 km teren
02:09 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:36.90 km/h
Temperatura:
HR max:182 (101%)
HR avg:168 ( 93%)
Podjazdy:242 m
Kalorie: 1522 kcal
Rower:Bolek

II Ogólnopolski Wyścig MTB Susz 2011

Sobota, 20 sierpnia 2011 · dodano: 20.08.2011 | Komentarze 9

http://csir.susz.pl/www/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=33&Itemid=86

Ciekawa, malownicza trasa, atrakcyjne nagrody, super atmosfera, sportowa rywalizacja oraz rowerowe hobby. To wszystko przyciągnie 20 sierpnia pasjonatów dwóch kółek (to tekst zaciągnięty od organizatorów)


?131386073268520#

II Ogólnopolski Wyścig MTB Susz 2011 © fruzia


takie momenty lubie ... podziękowania za zdrową rywalizacje © fruzia


gwiazdy ... hihihi © fruzia




Ciekawa, malownicza trasa hmmm nie miałam czasu się rozglądać głównie patrzyłam przed koło no i strzałki istotny element maratonów co niektórzy pobłądzili Rafała mijałam chyba dwa razy :) Irek też wspominał że był na grzybach :) chłopaki za prędko !! czas potrenować koordynacje wzrokową hihi
Jeden nie mały szczegół różniący ten maraton od pozostałych to pokonanie schodów z rowerem na plecach. Fajnie było i pomyśleć, że rano tak mi się nie chciało, zgubiłam zapał, ale .... w porę znalazłam przygnieciony pod poduszką.
Na maraton musiała swoim autkiem z autopsji (po Chodzieży) wiem że sporo energii mnie to kosztuje i jeszcze powrót, dlatego wybrałam krótszy dystans co wcale nie uchroniło mnie od totalnego wyczerpania. Po dotarciu do domu runęłam na kanapę, ale z uśmiechem trzymając trofeum (takie małe brązowe a jak cieszy)
Tą radość mąciła inna myśl dwie minuty i mogłabym patrzeć na złoty krążek. Jak zawsze zachłanna :))))

atrakcja maratonu ... schody © fruzia

Rower zamiast torebki :)

Rowerek, dobry rowerek tylko piasta beee w poniedziałek do serwisu na szczęście mam gwarancje.
Kategoria maratony


Dane wyjazdu:
53.00 km 53.00 km teren
02:25 h 21.93 km/h:
Maks. pr.:47.10 km/h
Temperatura:18.0
HR max:178 ( 98%)
HR avg:163 ( 90%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1570 kcal
Rower:Bolek

Maraton MTB Bytów

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 26.06.2011 | Komentarze 3

Zero przygotowań właściwie nie chciałam jechać ale, że blisko i kolega Tomek zadzwonił to postanowiłam pojechać. Nie będę pisała że słabo i dlaczego, ale to że było fajnie, lokalny maratonik wcale nie tak mało zawodników liczebnie nie do porównania ze Skandią a pod względem organizacyjnym nawet lepszy może mi się tak wydaje dlatego, że był bardzo miły nastrój taki rodzinny. Spotkałam ludzi których widuje na Skandii bliżej zaznajomiłam się z kilkoma zawodnikami a innych poznałam lepiej jak emonika dziewczyna pełna pozytywnej energii nie wiem jak to się dzieje ale po maratonie ma jej więcej :)
Jak dotąd jakoś udawało się nie lądować na ziemi a w Bytowie zaliczyłam na szczęście nie groźną glebę kiedyś musiało to nastąpić :)
Było bardzo sympatycznie i wesoło, gratuluje organizatorom.
Wyniki no tak prawie zapomniałam w MEGA na którym jechałam nie było podziału na kategorie i przyjechałam jako piąta kobitka, czwarta była Marzena jak w Gdańsku (ja ją jeszcze przegonie heheh)
Kategoria maratony